Od tygodnia już prawie zbieram się, żeby napisać o ostatnim weekendzie, urodzinowej imprezie A. i jakoś ciągle nie mogę. Maile od zażnych Ludzi wciąż czekają na odpowiedź, ale stać mnie tylko na, rozczarowujące zapewne: "Mam chwilowo zamyślony czas. Napiszę. Jak tylko wrócę z zamyślenia, napiszę." Tylko wrócę z zamyślenia i będę tutaj, jak wcześniej. Wszędzie będę, jak wcześniej. Czasami tak bardzo potrzeba restartu. Pracy takiej, jak moja i Marcinowego: "Spoko luz" w odpowiedzi na usprawiedliwiający sms.
Czasami tak bardzo potrzeba restartu.
Nie potrafię minąć akacji bez wróżenia. Wariactwo, wiem. Dziś z premedytacją sięgnęłam po najbardziej zmarniałą gałązkę i po raz pierwszy z ostatnim zerwanym liściem, musiałam się uśmiechnąć. Ilekroć wkrada się zwątpienie, dzieje się coś, co każe wierzyć, że... może jednak?
A poza tym gotuję. Obiady niemal rodzinne – brak wprawy ścina jajka, jak nie lubię. Zwiedzam okolice. A moje życie wzbogaciło się o swoją własną półkę w nieswojej szafie. I jeszcze – wbrew temu, co pół żartem pół serio podejrzewałyśmy z Gosią, słysząc ciągle o kumplu A., którego żadna z nas nie widziała na oczy, przekonałam się dzisiaj, że Idol nie jest jednak wytworem wyobraźni A. Istnieje i właśnie dzieje się męski wieczór.
A ponieważ mnie przez chwilę zachciało się ścieżki dźwiękowej z Twin Peaks, w domu palą się już wszystkie możliwe światła. Widać strachy dzieciństwa nie mijają z wiekiem, jak naiwnie sądziłam. Brygada Kryzys
i Knopfler na powrót do równowagi jako takiej. No i czekam na powrót mojego A. z nocnych wojaży. Fajnie, jak zabawa w dom.
Chce mi się koncertowo-imprezowego szaleństwa.
Pod prysznicem. Wyobraźnia pracuje już na całego. A jeśli w tym domu ktoś jest??? Drzwi balkonowe cały dzień były otwarte... Taaa, schował się na pewno w szafie. A może tak zabarykadować się w łazience do powrotu A.? Cholerne Twin Peaks!!!
A poza tym gotuję. Obiady niemal rodzinne – brak wprawy ścina jajka, jak nie lubię. Zwiedzam okolice. A moje życie wzbogaciło się o swoją własną półkę w nieswojej szafie. I jeszcze – wbrew temu, co pół żartem pół serio podejrzewałyśmy z Gosią, słysząc ciągle o kumplu A., którego żadna z nas nie widziała na oczy, przekonałam się dzisiaj, że Idol nie jest jednak wytworem wyobraźni A. Istnieje i właśnie dzieje się męski wieczór.
A ponieważ mnie przez chwilę zachciało się ścieżki dźwiękowej z Twin Peaks, w domu palą się już wszystkie możliwe światła. Widać strachy dzieciństwa nie mijają z wiekiem, jak naiwnie sądziłam. Brygada Kryzys
i Knopfler na powrót do równowagi jako takiej. No i czekam na powrót mojego A. z nocnych wojaży. Fajnie, jak zabawa w dom.
Chce mi się koncertowo-imprezowego szaleństwa.
Pod prysznicem. Wyobraźnia pracuje już na całego. A jeśli w tym domu ktoś jest??? Drzwi balkonowe cały dzień były otwarte... Taaa, schował się na pewno w szafie. A może tak zabarykadować się w łazience do powrotu A.? Cholerne Twin Peaks!!!
dobrze, że horroru nie oglądałaś;)
OdpowiedzUsuńwtedy naprawdę ktoś schowałby się w szafie - ja:)))
UsuńMam dokładnie takie same wkrętki:/ a Twin Peaks nie znoszę! brrrr!!!
OdpowiedzUsuń