"Na nowy początek", słyszę, kiedy odpakowuję jeden z prezentów od Asi. W zawieszonej na łańcuszku szklanej kuli złapane w locie nasiona dmuchawca. Talizman – zawsze lubiłam to słowo.
***
do ciebie poprzez
czas czasem tak
blisko że dotykam
nie wiem
gdzie się kończy pamięć
a zaczyna rzeczywistość
zegar mojego ciała
zaciął się
uparcie wraca do
chwil już okrzepłych
we wnętrzu drzew
we mnie
czas nie potrafi zastygnąć
toczy się
poprzez krew
(H.
Poświatowska)
Płyta z
mojego odtwarzacza zacięła się, uparcie wraca do dźwięków już okrzepłych we
wnętrzu Stoczni Gdańskiej. 26 sierpnia 2006 roku – "High
Hopes", solówka Gilmoura i zawsze ten sam dreszcz. Melodia, która płynie
niekończącą się rzeką. Nie potrafi we mnie zastygnąć. Toczy się poprzez krew.
***
Gilmoura co noc zdradzam z Henrym Talbotem. Koniec 1924 roku w Downton Abbey zachęca, żeby na powrót spędzić tam cały sezon. Do 2015 jest w stanie sprowadzić mnie na chwilę tylko słońce wpadające przez okno, wreszcie łaskawe dla zdjęć. I jeszcze dyniowe curry, przez szczyptę cynamonu, która kieruje smak na zupełnie inne tory. A potem z Bukowiny dzwoni Magda i z tęsknoty za obrazami, o których opowiada, nagle jest kilka tygodni później, a ja mam policzki czerwone z mrozu i z wysiłku, jak zawsze w górach.
Czas to
takie umowne pojęcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze