Wśród zgłoszeń na wystawę upcyklingu, którą współorganizowałam przed dwoma laty w katowickim Rondzie Sztuki, była ich pasiasta wariacja na temat śląskiego kredensu. Niestety, kryteria kwalifikowania przedmiotów na wystawę, mimo mojego lobbowania, pozostały nieubłagane. Gdyby stary byfyj, wraz z odnowieniem, zyskał jakąś inną, niemeblową funkcję, stałby na honorowym miejscu w naszej upcyklingowej galerii, a ja poznałabym Kamilę
i Wojtka Wyrobków trochę wcześniej.
Spotkaliśmy się u Tatiany, a potem w moim nowym mieszkaniu pojawili się Babcia i Dziadek
– jak nazwałam kupione od Wyrobków komódki. Bo takie właśnie meble pamiętam z domu Dziadków.
Kiedyś po prostu były. Imieniniowe ciasta jadało się na talerzykach od Drosta, do obiadu siadało się na krzesłach-skoczkach, a koty i psy uwielbiały fotele Chierowskiego. Mijały lata, zmieniały się mody, politurowane stoliki
i szafki lądowały bez zbędnych emocji na śmietniku. Trzeba było się tym wszystkim, co nowe, zachłystnąć, przejeść, żeby na powrót docenić prostotę i funkcjonalność tamtych form. I podczas, gdy jedni widzą w nich ciągle tylko relikty PRL-u, inni urządzają nimi mieszkania, polują na wystawki albo tworzą internetowe miejsca dla dizajnu z duszą, jak Patyna .
W listopadowy wieczór Kamila i Wojtek zaprosili przyjaciół i znajomych na otwarcie swojego sklepu. Na miejscu okazało się, że tak naprawdę – za próg domu, w którym czas płynie sobie swobodnie od 1930 do 1970 roku. Meblom z tamtych lat zafundowali powrót do przyszłości, nam – wędrówkę kilkadziesiąt lat wstecz. Powodzili na pokuszenie, taką na przykład sofą w kolorze morza, zaprojektowaną z pomysłem, jakiego próżno szukać w większości dzisiejszych sklepów. Całość zwieńczyły obrazy, zdjęcia, dodatki stworzone przez wyjątkowo zdolnych artystów, prawie wszystkie do kupienia, tak, jak i meble.
Jestem przekonana, że to miejsce zrobi furorę. Zresztą, zobaczcie sami, więcej zdjęć tutaj. A najlepiej – wybierzcie się we własną podróż sentymentalną do Żor. Może akurat, będąc dziećmi, bawiliście się na takim samym dywanie pod takim samym stołem?
Całkiem niczego sobie kąt do pracy i jeszcze Woody... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze