Drzwi odkryte przypadkiem w mojej okolicy |
"Wreszcie wszedł i zamknął furtkę za sobą. (...) po raz pierwszy w życiu otworzył własne drzwi, a także zamknął je za sobą. Był u siebie. Nie mieszkał już u kogoś."
("Opowiadania z Doliny Muminków", Tove Jansson)
To uczucie nie ma nic wspólnego z końcem załatwiania formalności. Nie przychodzi z ostatnim złożonym podpisem, ani z pierwszym, wreszcie możliwym, meldunkiem. Nijak się ma do ilości zawartych umów, odebranych kluczy, ani nawet wydanych pieniędzy.
Czy to wtedy, gdy na nowy adres przyjdzie pierwszy list? Albo – kiedy przenocują tu pierwsi goście? Albo może – gdy mijana na schodach sąsiadka po raz pierwszy uśmiechnie się na dzień dobry? Ile ugotowanych tu obiadów, ile kąpieli w wannie, ile ususzonych kwiatków, ile prań wyniesionych na balkon i wszystkiej innej prozy życia musi minąć, żeby poczuć? Czy jeśli pożyczony materac zamienię na łóżko? Pod oknem w kuchni postawię drewniany stół? A ciemny brąz drzwi wejściowych zamaluję na szmaragd? Albo turkus? Czy to będzie wtedy? Czy kiedy spakowane w kartony książki znajdą swoje miejsce, znajdę się i ja? Może, gdy już będę wiedziała, gdzie w okolicy pieką najlepszy chleb, na której ławce najprzyjemniej się czyta i jak długo idzie się stąd na pociąg?
Ilu snów pamiętanych o poranku potrzeba? Ilu wypitych z okazji nowego win? Ilu cieni na podłodze, ilu dźwięków zza ścian i okien muszę się nauczyć, żeby poczuć, że jestem u siebie?
Cały marzec rzeczy wokół trwały tak, jak wnieśli i położyli je panowie z firmy przeprowadzkowej. Przycupnięte między meblami poprzedniego właściciela, które cierpliwie czekały na zabranie. W pewnym momencie zorientowałam się, że nie wiem, co znajduje się w jednej trzeciej przywiezionych przeze mnie worków i pudeł. Przez ten miesiąc nie potrzebowałam wcale ich zawartości i to odkrycie dało mi do myślenia.
Zauważyłam, że nawet otoczona ze wszystkich stron rzeczami bez swojego miejsca, potrafię tu pracować.
Czasem uciekałam na balkon, żeby zaczerpnąć powietrza i cieszyć się, że znowu mam niczym nie zasłonięte niebo na wyciągnięcie ręki.
I na razie tylko tym.
oswoisz:) z każdym dniem bardziej:) jeszcze wiele wizyt Rodzinki i Przyjaciół i będzie jak u siebie:D
OdpowiedzUsuńto wrażenia z marca :DDD a mamy lipiec, więc już jest lepiej :)
Usuń