Cztery
historyjki obrazkowe z cyklu Kobiecość i Męskość.
Ona ciesząca się na Euro, On cieszący się z knajpy jedynej w mieście dla tych, co z piłką nożną mają nie po drodze, gdzie będzie mógł bojkotować to całe zbiorowe szaleństwo, w którym Ona z radością zamierza uczestniczyć. Ona – w bliskości żywioł, On – zupełnie odwrotnie, umiłowanie niespieszności. Zupełnie tak, jakby pierwiastki męski i żeński zamieniły się u nich rolami, powiedział ktoś dzisiaj. Zadziwiające.
Ona
pisze, że On zrobił sobie tatuaż. Miała nadzieję maleńką, że pojawi się gdzieś
na zawsze na jego skórze, jakaś literka, inicjał może, coś tak bardzo Ich, tajemny znak, który znać będą
tylko oni. „Ale gdzież tam – pisze na koniec – wygrał symbol Chelsea. O matko!”
Po tym „O matko!” dużo pobłażliwie-rozumiejących, a nade wszystko – zakochanych uśmiechów. Zakochanie zdolne rozgromić wszystkie przeciwne drużyny świata.
Ona rozczula się nad niemowlęciem
obserwowanym przez szybę podczas niedzielnego obiadu. On właśnie wyminął samochód
idealny na kryzys wieku średniego. "Te rączuchny maleńkie, te
paznokietki wielkości główki od szpilki…" – szczebioce Ona, w nadziei, że On podzieli to jej,
niespełnionej, uwielbienie. I owszem, cały ogrom uwielbienia jest w jego dwóch
słowach: „Te światła…”
Ona i On na wieczornym spacerze
nad stawem. Gdziekolwiek nie skręcą, nad jej głową kłębiące się, roztańczone chmary
muszek. Nad jego głową nie ma ani jednej. „Genialne odzwierciedlenie stanu
naszych umysłów” – stwierdzają niemal równocześnie, bardzo tym rozbawieni. Nieodrodni
reprezentanci swoich płci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze