sobota, 2 marca 2013

***

Dwa nowe odkrycia – herbata jaśminowa z syropem fiołkowym i pomarańczą, co za zapach obłędny.
I sklep z żywnością ekologiczną na moim osiedlu. Myślałam, że się nie przyjmie, a tu kolejka pod same drzwi. 

Ja po miód, taki nie od Chińczyków, tylko z polskiej pasieki.
„A nie chce pani kurczaka? Bez hormonów chowany, nieprzerośnięty, cztery tygodnie tylko żył…” 

W zasadzie to mogę chcieć, skoro tak. 
„W środy nabiał mamy, sery swojskie, mleko kozie, co tam pani chce” – słyszę na odchodnym.
Wszystko pięknie.
Tylko ceny… ceny też mogłyby być trochę bardziej... swojskie.

2 komentarze:

  1. Gdzie pijesz taką herbatę? :) Chyba nawet nie umiem sobie wyobrazić tego zapachu..... aaaaaaaa :)))

    Fajnie, że masz taki sklep pod nosem i mam nadzieję, że świat zacznie zakręcać na normalną drogę... szczególnie ten finansowy, bo inaczej byłoby gdyby stosunek zarabianych pieniędzy do cen w sklepach był inny.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze