czwartek, 21 czerwca 2012

CHWILOWO SIĘ ZEPSUŁAM

Ktoś opowiedział mi, jak to poniedziałkowym wczesnym rankiem na osiedlowym parkingu spotkał sąsiada, który z wyrazem twarzy nie pozostawiającym wątpliwości co do jego pomeczowych emocji, demontował flagę ze swojego samochodu. Poszarzało na ulicach. W mediach spektakl  gadających głów, jedna "mądrzejsza" od drugiej.

Środa. Z biurowej monotonii wyrywają mnie na chwilę Ewa z Frankiem. Patrzenie na śpiące Dziecko wyzwala jakąś bezbronność zupełną, na przemian z rozszczebiotanym zachwytem. Przez chwilę na pobliskiej ławce wsłuchują się w siebie wspierająco rozemocjonowana energia i uduchowiony spokój. W końcu obie dochodzimy do wniosku, że każdy następny z naszych życiowych momentów, lepszy jest od poprzedniego. Pokrzepiające.

Po pracy wyruszam na małe "łowy" ciuchowe. Taki przynajmniej jest zamysł. Dość mam już przy wejściu samym do sklepu. Fala znużenia zalewa mnie przy pierwszym wieszaku. Kolejny sklep – to samo. Od miesięcy to samo. Zaczynam się o siebie bać. Marzę o miejscu, w którym będzie czekać na mnie idealne wszystko – od stóp do głów bez szukania, przymiarek, rozczarowań modą i jakością tego, co nam wciskają sieciówki. Zepsułam się zakupowo. Naprawdę się zepsułam. Odpuszczam, żeby po pół godzinie wyjść z Matrasa z torbą cudnie skrojonych na moją miarę książek. 

Wykańczający upał. Rozpaczliwie potrzebuję zupy wiśniowej z makaronem, takiej, jak w domu, smakującej latem i wakacjami. Zupy na upały. Albo się spóźniłam, albo wiśni jeszcze nie ma. Nigdzie. Niech więc będzie cokolwiek, jakiś kompot sklepowy, chrzanić cukier i konserwanty. Życie ratuje mi cudem wygrzebany
w ostatnim markecie po drodze najprawdziwszy sok wiśniowo-jabłkowy. Koło mojego bloku rolki, rowerki, niespożyta dziecięca energia. Jak? Skąd? Ja nie mam siły na nic poza ugotowaniem makaronu, zabieleniem soku śmietaną i opadnięciem na fotel.  


Czwartek. Tendencja zniżkowa trwa. Z jogą dzisiaj znowu nie po drodze, nie potrafię wpaść na powrót w dawny rytm. Może od następnego poniedziałku. Tak, od poniedziałku na pewno.

2 komentarze:

Dziękuję za Wasze komentarze