wtorek, 18 września 2012

JEJ ENTUZJASTYCZNA DUSZA

Opowiada mi, jaki miała cudowny dzień. O zjedzonej w ogrodzie rodzinnej kolacji – upieczonych w kociołku nad ogniskiem warzywach i cieście ze śliwkami, które dopełniło ucztę. O inspirujących do pozytywnego myślenia książkach, lumpeksowych łowach, projektach patchworkowych poduszek, nowych obrazach, jakie przychodzą jej do głowy, jeden po drugim. Mówi, że ma taki dobry nastrój. „Jakoś mi od wczoraj entuzjastycznie na duszy, jakoś wszystkiego mi się na nowo zachciało!”
W jej słowach jest to, o czym myślę od kilku dni. Jesień, która zawsze jest dla mnie jakoś pokrewna z wiosną. Paradoksalnie może, bo wiosną świat budzi się do życia, jesienią powoli zasypia, a jednak… Olga mówi, że to tak, jakby początek roku szkolnego był w nas wdrukowany już na zawsze. Podobne uczucie towarzyszy mi zawsze na początku października, zupełnie jak wtedy, kiedy pełna planów i postanowień wracałam do Wrocławia na studia. Jesień inspiruje. Zgromadzone latem zapasy energii szukają ujścia, puszczają weki…
A my próbujemy być dzisiaj z A. trochę jak plastry z opatrunkiem dla tych, których boli, tyle niewesołych wieści zewsząd. Teraz dopiero czuję, jak bardzo był mi potrzebny czyjś entuzjazm.

1 komentarz:

  1. Moja Kochana jak to dobrze sobie o tym przypomnieć :* Cieszę się, że uwieczniasz tu te myśli i słowa :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze