piątek, 1 marca 2013

MARZEC. MÓJ MIESIĄC

A więc wiosna. 31 dni, o których myślę zawsze szczególnie ciepło. Widzę w nich obietnicę, mitologizuję, od kiedy uświadomiłam sobie, że ten miesiąc bywa dla mnie szczególnie łaskawy. Bywał.
Mam wrażenie, że tym wyczekiwaniem na życiowe niespodzianki wcale losowi nie pomagam, a wręcz odzieram go z jego przypadkowości. Rewolucje zdarzają się  wtedy, kiedy się o nich w ogóle nie myśli, ani na nie jakoś specjalnie nie czeka. Tak po prostu, bez zaklinania rzeczywistości. Tylko wtedy są olśnieniem.
A ja bym chciała przejrzeć na wylot Boskie wyroki, powiedzieć: "Potrzebuję znaku, że to, co robię, ma sens"
i dostać go. 

Czasem rozmawiamy z Dziewczynami o tym, ile  jest ciekawych miejsc w wirtualnej przestrzeni, ile słów do przeczytania i obrazów do zobaczenia, jedne pęczkują w drugie, nieskończenie, kusząco. I o tym, jak frustruje niemożność dotknięcia chociaż części z nich.
Pomyślałam, że nie można ciągle poszukiwać inspiracji, podglądać innych, bo samemu nie zrobi się nic.
To jest  MÓJ czas. Na to, co JA chcę światu powiedzieć, pokazać. Na MOJE działanie. 
Tymczasem na fali sieciowego szperania filmik podesłany przez Olgę, tak z radości, że wiosna i lato ciągle przed nami.

2 komentarze:

  1. Zacytuję - z Planety Dobrych Myśli -

    Rozglądaj się
    Jeśli zadajesz sobie pytania i szukasz odpowiedzi, rozglądaj się, bo świat daje Ci znaki.
    W słowach piosenki, która ciągle chodzi Ci po głowie, w szyldzie na budynku, w tytule filmu, który przyciagnął Twój wzrok, nawet w książce, którą otworzysz na przypadkowej stronie.

    A internet jest już nie do ogarnięcia więc masz rację, trzeba się skupić na sobie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze