Reminescencja weekendowa niestety – od kiedy pracuję, w tygodniu rzadko jem śniadania w domu. Odwieczne moje postanowienie, całkowicie uwarunkowane tym o chodzeniu spać przed północą. Może z wiosną...
W medycynie chińskiej bardzo podkreśla się dobroczynne moce ciepłych śniadań. Zainspirowana książkami Ewy Dobek i menu Dobrej Karmy, kiedy tylko mam więcej czasu, przygotowuję pięcioprzemianową kaszę jaglaną, fantastycznie rozgrzewającą i otulającą od środka.
Moja baza:
– 2 szklanki wrzątku (smak gorzki, lato, przemiana ognia)
– 1/3 szklanki przepłukanej kaszy jaglanej, można dodać łyżeczkę masła (smak słodki, późne lato, przemiana ziemi)
– szczypta imbiru (smak ostry, jesień, przemiana metalu)
– szczypta soli (smak słony, zima, przemiana wody)
Gdy kasza jest już na w pół miękka, dodaję kolejno:
– pokrojone w kawałki albo starte jabłko, czasami suszoną żurawinę (smak kwaśny, wiosna, przemiana drzewa)
– szczyptę kurkumy (smak gorzki, lato, przemiana ognia)
– szczyptę cynamonu, garść rodzynek, 1 łyżeczkę zmielonego siemienia lnianego, 1 łyżkę miodu, czasami rodzynki zastępuję pokrojonym w plasterki bananem (smak słodki, późne lato, przemiana ziemi)
– dwie garście płatków owsianych (smak ostry, jesień, przemiana metalu).
Kiedy wszystko razem się przegryza i mięknie do reszty, podprażam na suchej patelni pestki słonecznika
i ziarna sezamu albo pestki dyni. Kaszę przekładam do miseczki, posypuję ziarnami, czasem dodaję na górę łyżeczkę powideł śliwkowych. Latem ziarna i dżem zastępuję świeżymi owocami, np. truskawkami.
Uzależnia, naprawdę.

jesteś moją guru uchwyciłaś ciepło, parowanie... mistrzostwo świata
OdpowiedzUsuńeeee bez przesady:)
UsuńRozwijasz się oby tak dalej
OdpowiedzUsuńDziękuję - ale nie lubię nie wiedzieć, komu:)
Usuń