piątek, 15 lutego 2013

***

Czuje na sobie dwa spojrzenia. 
To złote z minuty na minutę coraz bardziej zmrużone, jak zahipnotyzowane powtarzalnością Jego ruchów.
To drugie inaczej, granatowo pociemniałe z podniecenia, błyszczące oczekiwaniem. 

Tego wieczoru kuchnia to Jego teren.
Bynajmniej nie dziewiczy – gotuje z pewnością, w której niewiele jest nowicjusza.
Nie, to nie może być Jego pierwszy raz – ryż jest na to zbyt sypki i zbyt idealna papryka w swojej słodkiej chrupkości.
Bardzo wprawnie stopniuje napięcie – chorizo podsyca ogień, ciecierzyca delikatnie go łagodzi.
Całkowite dopełnienie smaków, kompletna harmonia.
Zdawałoby się, że to już szczyt, ale nie.
 

Tiramisu w winnych kieliszkach ten najbardziej pobudzający z deserów. Jak bujanie w obłokach w jednym rytmie uderzających o szkło łyżeczek... 
Kotka przeciąga się z rozkoszą. 


2 komentarze:

Dziękuję za Wasze komentarze