wtorek, 22 stycznia 2013

NIEDŹWIEDZIA MELANCHOLIA

Szarość. Burość. W takie dni chciałabym być niedźwiedziem, przespać tę mglistość, schowana w jakiejś gawrze, aż do samej wiosny. Póki co, jestem lustrzanym odbiciem tego, co za oknem.
Wczoraj Dzień Babci, dzisiaj Dziadka, smutno mi. Z początkiem stycznia minęły cztery lata, od kiedy nie ma już komu wysłać życzeń. Wszystkie nasze kartki Dziadek wystawiał za szybą segmentu, do tych dawniejszych dołączały nowe, zawsze mnie to wzruszało, jakie były dla niego ważne. Czasem takie drobne gesty mówią więcej niż słowa.
Zbyt szybko ich, kochanych, zabrakło. 


Olga mówi, że jej Babcia modli się o słońce, jest więc jakaś nadzieja. Porzucić chyba trzeba niedźwiedzie sny
i skoro świt zaklinać rzeczywistość jogicznym Powitaniem Słońca, do skutku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze