poniedziałek, 30 maja 2016
próg starości
Jeden z moich ulubionych seriali obchodzi w tym roku osiemnaste urodziny. 18 – w pewnym wieku to podobno jedyna słuszna odpowiedź na pytanie: "To ile lat dzisiaj skończyłaś?" We wspomnianym serialu bohaterki rozmawiają ze sobą o tym, jaki jest ich "próg starości". Dla jednej to 42 lata, druga mówi: "Mój to 45".
A mój właśnie się wydarzył. "35?!!! Niemożliwe! Wyglądasz najwyżej na 27!" – auć! Jak uderzenie bosą stopą
w drewniany próg, zdarzyło Wam się kiedyś? Trochę boli, prawda? Gdybym widziała kieliszek z cosmopolitanem do połowy pełny, a nie pusty, pomyślałabym raczej o tym, że młodo wyglądam, a nie o tym, jak zabrzmiało to 35
i jak wiele mi jeszcze brakuje do pełni.
Zobaczyłam ją na ścianie przy Dworcowej, zabawne, że akurat tego dnia. Torba przewieszona przez ramię, bukiet kwiatów, okulary. Wszystko tak samo. I laska, jak zwiastun problemów z biodrami, które zapewne odziedziczę
w genach. Tak sobie stałyśmy przez chwilę naprzeciw siebie, na tym progu starości. Ona i ja, ja i ona, ja i ja.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze