poniedziałek, 28 stycznia 2013

CZAPKA-NIEZGUBKA

Przechodzić zimę bez zgubienia jakiejś części garderoby w moim przypadku graniczy z cudem. Choć, powtarzając za Marleną Dietrich, czasem udaje mi się być nie z tych kobiet roztrzepanych, co zawsze gubią rękawiczki, ale z tych uważnych, które zawsze jedną rękawiczkę przynoszą do domu. A drugą znajdują zupełnie przypadkiem, na przykład przycupniętą w posamochodowym błocie na skraju ulicy.
Od wczoraj mam już nie tylko rękawiczki-niezgubki, jak nazywa je A., ale i niezgubkową czapkę, co przez dwa dni leżała sobie spokojnie przykryta śniegiem na drodze z przystanku, jakby czekała na mnie. Czyli norma.
Mój weekend? Sheldon Cooper z Teorii wielkiego podrywu i jego „Czymże byłoby życie bez fanaberii?” Uwielbiam.  


A Beata Pawlikowska dzień za dniem stawia do pionu, daje do myślenia.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam i Beatę i Sheldona - wszystko przez Ciebie :)))) ja zgubiłam tylko raz rękawiczki wysiadając z auta, później miałam tylko nadzieję, że ktoś się bedzie z nich tak samo cieszył jak ja przez te kilka tygodni ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już ucieszyłam mnóstwo ludzi nie tylko rękawiczkami, jak pomyślę, ile osób nosi moje zegarki...:)

      Usuń
  2. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze